Turcja

...

W Uchisarze znajdował się największy i najbardziej komfortowy camping w środkowej Turcji- Coru Mocamp. Tam w cieniu sosen drugiego dnia pobytu organizowaliśmy „wieczorek zapoznawczy”. Właściciel ośrodka Ahmed organizował wielkie przyjęcie na naszą cześć . Było słynne wino „Capadocia”, zabawy i tańce.

(w wiosce arabskiej Harran z Jadzią i Kasią)

(pogadanka o religii muzułmańskiej w meczecie w Sanliurfie, miejscu narodzenia Abrahama)

(Kapadocja)

W 1992 r. zorganizował grupę młodzieży katolickiej Krakowa ks. Piotr, a brał w niej udział m. in. ks. Andrzej, dziś profesor Uniwersytetu Teologicznego. A zza granicy, Iza Choroś wieloletni Prezes Stowarzyszenia Polaków w Nowej Zelandii czy Prezes Towarzystwa Geograficznego w Honolulu Henry Nowicki, który nad Bosforem był dwukrotnie.

 

Z ogromną wdzięcznością Jurka Łątkę, znakomitego turkologa, mojego kolegę i profesora, człowieka, który odsłonił przede mną wiele tajemnic Orientu! Fizycznie nigdy nam nie towarzyszył, jednak spotykał się z nami przed wyjazdem i to głównie z jego książek uczyliśmy się Turcji!

 

PAMIĄTKI CHRZEŚCIJAŃSKIE

 

Turcja ciągle jest odkrywana, ostatnio także stała się celem licznych pielgrzymek z Polski. I ja organizowałem takie wyprawy. Katolicy w Polsce zaczynają sobie uświadamiać, że Turcja po Palestynie, a przed Rzymem ma najwięcej pamiątek z początków chrześcijaństwa, że to druga ojczyzna chrześcijan!

W samym środku Azji Mniejszej znajduje się płaskowyż o surowym klimacie i skąpej roślinności, słynąca z niezwykłej urody, Kapadocja.

Kilka milionów lat temu, w efekcie emisji popiołu kilku wulkanów, zasypana została rozległa dolina rzeki Kizilirmak. Materiał ten uległ sedymentacji, tworząc dość twardy tuf wulkaniczny. Trzęsienia ziemi spowodowały liczne pęknięcia, a woda i inne czynniki erozyjne przyczyniły się do powstania fantastycznych form: o kształcie dzikich zwierząt, ludzi, grzybów, a także kanionów, piramid i stożków.

Tuf wulkaniczny jest łatwy do obróbki, a gleba powstała z popiołu urodzajna. Nic więc dziwnego, że od najdawniejszych czasów ziemia ta była zamieszkała – przez Hetytów, później Asyryjczyków, Persów, Greków Aleksandra Wielkiego, Seleucytów, Rzymian, Seldżuków i Osmanów. Mimo prześladowań w II i III w. powstało w Kapadocji znane centrum teologiczne, z którego wywodzili się „Ojcowie Kapadoccy”: Bazyli z Cezarei Kapadockiej, Grzegorz z Nyssy, biskup, Grzegorz biskup Nazjanzu. Niesłychane bogactwo sztuki sakralnej Kapadocji związany był z długą i złożoną historią regionu.. Powstało tu setki świątyń skalnych i kompleksów klasztornych. Z około 30 miast podziemnych doskonale przetrwało do naszych czasów Kaymakli i Derinkuyu, ponad tysiąc świątyń ( w tym ok. 150 posiada polichromię ). Najpiękniejsze z nich znajdują się w skansenie Goereme! Ostatni chrześcijanie opuścili te tereny w 1924 r. w wyniku wymiany ludności między Turcją, a Grecją !

I jeszcze kilka innych szczegółów: w Antiochii Syryjskiej (dziś Antakya) powstał pierwszy na wielką skalę Kościół dla pogan, a w I/II w. tu było ich najwięcej . Tu po raz pierwszy zidentyfikowano wyznawców Chrystusa, jako odrębną religię. Tu ochrzczonych w imię Chrystusa zaczęto nazywać Chrześcijanami. Na tereny dzisiejszej Turcji wyruszyły pierwsze po Cyprze wyprawy misyjne ( Barnaba, Paweł, Sylus ). Na tej ziemi urodzili się; Paweł, Barnaba, Tymoteusz, a także św. Mikołaj i św. Łukasz, a w pobliżu granicy z Syrią Abraham ( ?). Wreszcie miejscem kilku ważnych dla Kościoła soborów były Nicea, Konstantynopol, Efez i Chalcedon.

 

ADAMPOL

 

Niesposób wędrując po Turcji nie zatrzymać się choćby na kilka godzin w Adampolu ( dziś turecka wioska Polonezkoy).

By zrozumieć atmosferę Adampola najlepiej odwołać się do wspomnień cudzoziemców!

W 1847r z hrabią Władysławem Zamojskim do Adampola przybył wielki kompozytor i pianista węgierski, Franciszek Liszt. Był zachwycony samą ideą stworzenia w pobliżu Stambułu „gniazda” dla rozproszonych po Europie dzielnych Polaków. Trzy lata później w towarzystwie hrabiego Władysława Kościelskiego był tu pisarz francuski Gustave Flaubert. W liście do matki i w dzienniku podróży opisał swe wrażenia: „(…) w pewnym momencie Kościelski powiedział: „Wydaje mi się, że jestem w Polsce”. W budynku administracji Flaubert zobaczył obrazy przedstawiające polskie krajobrazy, tułaczkę Polaków, w tym zsyłkę na Sybir, po czym miał powiedzieć : „Miłość do ojczyzny zaprowadzić może daleko, dosłownie bardzo daleko”. Czeski pisarz Karel Droż, który statkiem dotarł do Beykoz, a później na piechotę ok. 15 km przez odludne tereny, gdzie grasowały wilki napisał: „Niczym kawałek raju uśmiecha się do mnie ta słowiańska wieś”. A dalej: „W mym skruszonym sercu czułem, jakbym był blisko rodzinnego domu”.

Adampol odwiedził też b. nuncjusz apostolski w Turcji bp. A.G. Roncalli ( późniejszy papież Jan XXIII ). Adampolem był zachwycony prezydent Ataturk, a Gerta Soeting w swej pracy socjologicznej wydanej w Kolonii w 1951 r. napisała o Adampolu:

„Polonezkoy z powodu swej urzekającej odrębności, swoistego klimatu oraz serdecznej gościnności mieszkańców stanowi szczególną atrakcję, a spędzone tam godziny wynagradzają wszystkie trudy podróży, spowodowane złymi drogami dojazdowymi”.

 

Wielokrotnie odwiedziłem Adampol. Wspominam wyprawę z 1990 r. Długo kluczyliśmy nim dotarliśmy do celu. Wówczas była droga o kiepskiej nawierzchni, źle oznakowana.

Przystanęliśmy, niektórzy wyciągnęli aparaty fotograficzne przy tablicy POLONEZKOY… Nasze wzruszenie było jeszcze większe, gdy kilkaset metrów dalej, po raz pierwszy od miesiąca zobaczyliśmy polski cmentarz i kościół! Plac, na którym on stoi, był otoczony trochę przyrdzewiałą siatką. Ktoś otworzył bramę i stwierdził: można tu rozbić namioty. Chwilę później odwiedził nas starszy mężczyzna, Filip Wilkoszewski , który przyniósł worek orzechów laskowych i zagrał na harmonijce ustnej „Jeszcze Polska nie zginęła”. Chwilę później pojawił jakiś tubylec, Polak i pan Filip zamilkł!

Następnego dnia z rana udaliśmy się na cmentarz, a później w kierunku muzeum. Niestety było zamknięte. Niezbyt miłe wrażenie wywarł na nas język turecki , którego używali spotkani ludzie, walące się gdzieniegdzie domy, dziczejące sady, rozpadające się parkany, zaniedbany kościół. i fatalne warunki sanitarne! Byłem bardzo rozczarowany i myślałem : nie warto już tu przyjeżdżać. Przyjechałem jednak rok później w 1991r.

Droga z Ankary do Polonezkoy wiodła przez Góry Pontyjskie, pokryte jak nasze Karpaty lasem mieszanym. Dotarliśmy do Sile nad M. Czarnym, wykąpali, trochę odpoczęli i ruszyli dalej. Zbliżając się do Stambułu, zatrzymaliśmy się w Gebze, w miejscu domniemanej śmierci legendarnego wodza Kartagińczyków Hannibala ( tam odnaleźliśmy jego pomnik ). Następnie korzystając ze znaków drogowych i informacji przypadkowych osób, krętymi drogami o nie najlepszej nawierzchni kierowaliśmy się w stronę polskiej wsi. Nagle w lesie ukazała się trochę zniszczona tablica: POLONEZKOYU.

 

 

Pierwszą osobą , którą wtedy spotkałem był wójt Fryderyk Nowicki. Widząc nasze zmęczenie , zaproponował całej grupie kąpiel w swoim pensjonacie, a wieczorem ognisko, na którym zjawiło się wielu mieszkańców Polonezkoyu. Śpiewy , tańce i opowieści trwały prawie do rana. Od tej pory niemal co roku przybywałem tu autobusem pełnym młodzieży. Liczne niewygody, związane z przyjazdem i pobytem, były rekompensowane przez niezwykłe spotkania z ludźmi jakby z innej epoki, z innego okresu dziejów ojczystych.

Z ogromnym sentymentem wspominam przede wszystkim tych, którzy poświęcali nam najwięcej czasu, kolejnym wójtom Adampola; Lesławowi Ryżemu, kustoszowi Muzeum, założonego przez jego ciocię legendarną Zofię Ryży, Fryderykowi Nowickiemu, który przez 15 lat piastował ten urząd, a po latach przyjechał do kraju swych przodków, kupił trochę ziemi koło Giżycka i obecnie jest sołtysem wsi Sucholaski k. Wydmin, Danielowi Ohotskiemu, jednemu z najbogatszych mieszkańców wsi i Antoniemu Wilkoszewskiemu, synowi legendarnego Filipa.

Do Adampola przybywaliśmy by trochę odpocząć, by oglądać zabytki, by uczyć się ojczystej historii, by posłuchać, granych na harmonijce ustnej , pieśni patriotycznych, by przekonać się, że wbrew obawom, wbrew wszelkim przeciwnościom losu, wbrew logice – Adampol żyje!

E P I L O G

 

Zmienił się świat, zmieniła się Turcja, zmienili się ludzie. Ostatnie moje wizyty nad Bosforem w niczym nie przypominają tamtych cudownych z przed lat. Brak campingów, wysokie ceny transportu, hoteli, żywności i pamiątek sprawiły, że poza Riwierą turecką i Stambułem nie ma turystów z Europy i Ameryki. Komercja i kryzys ekonomiczny w niektórych regionach świata zabija to, co nazywamy przygodą. Wspomnijmy więc tamte, romantyczne podróże, przeżyjmy to jeszcze raz!

 

Władysław Grodecki