W sercu Azji

Trasa: Moskwa - Karaganda - Timirtau - Ałma Ata - Taszkent - Buchara - Samarkanda - Taszkent - Moskwa

termin: 21 lipca – 1 sierpnia 1977 r.

mapa azja srodkowa

Nawet w czasach „gierkowskiej prosperity” tylko nieliczni, ze względu na brak pieniędzy, urlopu czy zdrowia mogli uczestnicyć w wycieczkach do odległych , egzotycznych krajów. Nie znane mi są natomiast przypadki by nie wydano paszportu osobie, która starała się o wyjazd do Związku Radzieckiego czy Wietnamu. Dla zafascynowanych czarem i egzotyką Wschodu była wielka szansa by przeżyć prawdziwą przygodę. Wycieczki organizowane przez „Orbis”, „Turystę” , czy „Gromadę były świetnie przygotowane i miały interesujący program. Stosunkowo niska była cena, bo b. tanie były przeloty samolotami „Aerofłotu”, który loty pasażerskie do różnych miast Azji traktował jako możliwość szkolenia pilotów.

W tym czasie istniał w polskim społeczeństwie ogromny głód podróżowania i poznawania świata. Dla tych, którzy nie mogli skorzystać nawet z najtańszych ofert pewną szansę stanowiły wykłady o tematyce geograficzno- podróżniczej organizowane przez Towarzystwo Wiedzy Powszechnej. Należałem do najbardziej znanych prelegentów TWP i miałem pokazy slaidów niemal w każdym krakowskim klubie czy szkole...

Jesienią 1977 roku w ramach imprez poświęconych 60 Rocznicy Rewolucji Październikowej zostałem zaproszony do Klubu Seniora na Osiedlu XX- lecia PRL w Nowej Hucie, gdzie miałem wygłosić prelekcję z przezroczami: „ W Sercu Azji” . Ponieważ klub był mi dobrze znany nie spodziewałem się żadnej niespodzianki, a tymczasem na spotkanie przybył I sekretarz PZPR z dzielnicy Nowa Huta i Prezes S-pni Mieszkaniowej „Hutnik”!

Przygotowałem bardzo ciekawy zestaw przezroczy z Buchary i Samarkandy, ale nie było nic z „dorobku „ Kraju Rad”! Było natomiast trochę pięknej architektury ludzi i same slumsy... W tej kłopotliwej sytuacji podkreślałem urodę meczetów, piękno średniowiecznych dziedzińców, placów i „kameralny" charakter miast. Wszystko to było prawdą, ale prawdą było i to, co w pewnej chwili zauważył jeden ze słuchaczy: „Panie przecież my widzimy jak tam jest i wiemy kto do tej ruiny doprowadził”. Wszyscy parsknęli śmiechem i za Sekretarzem PZPR wznieśli toast za pomyślność Związku Radzieckiego i Socjalizm!

A jak naprawdę było w Azji Środkowej? Oczywiście w tamtych czasach nie można było swobodnie podróżować po Związku Radzieckim. Tylko niektóre miasta można było zwiedzać i to w grupie. Znajdowały się one na tzw. trasie INTURISTU. Były miasta „zamknięte” do których turystów w ogóle nie wpuszczano.

Nie wiedziałem jeszcze, że w Kazachstanie i innych republikach w Azji Środkowej mieszka wielu Polaków, którzy na początku II wojny światowej z dawnych Kresów zostali deportowani w głąb Rosji. Niektórzy już w drodze do Wolności do Persji, gdy wraz z Armią Władysława Andersa udawali się do Iranu zatrzymali się w Uzbekistanie i tu było ciężej, niż na Syberii. Panował straszliwy głód, niektórzy żywili się pestkami z roślin, pili wodę z kałuży, a gdy przyszła wigilia, dzielono lepioszką na 7 części, 7 wigilijnych dań! Niektórzy nie mieli szczęścia i pozostali na „nieludzkiej ziemi” do dziś!

Gdy dotarliśmy do Karagandy i zmęczeni udaliśmy się do restauracji zaczepił mnie jeden z pracowników hotelu – 73- letni Piotr Snobing. Wciągnął do swojego pokoju, pokazał polską książeczkę wojenną . „Mieszkałem 2 km. za Bugiem, gdy była pierwsza deportacja Polaków wgłąb Rosji ( 10 lutego 1940 r. ) Nie mogłem wrócić do Polski, gdy była repatriacja.” W oczach miał łzy... Piotr Snobing – intelektualista, technik, sportowiec, dusza większości przedsięwzięć kulturalnych w Karagandzie, cały wieczór opowiadał mi o tragedii Polaków, rzuconych tysiące kilometrów od Ojczyzny.

Śladów pobytu i działalności Polaków jest tutaj dużo; wystawy, wykłady, polskie groby... Z Karagandy udaliśmy się do miasteczka pionierów- Timirtau gdzie przyjmowali nas Komsomolcy, na starannie wyreżyserowanej imprezie. Na obrzeżach Karagandy i Timirtau, a także innych odwiedzonych później miast widziałem tak dobrze mi znane z Iraku i Indii dzielnice biedoty- slumsy. Ale tam zawsze jest ciepło. Jak można w tych domkach z tektury ( czasem lepiankach ) przeżyć 20-30 stopniowe mrozy w okresie zimy?

A później była Ałma Ata, Taszkent, Samarkanda i Buchara. Duże wrażenie ze swoimi monumentalnymi meczetami, medresami i mauzoleami robi Samarkanda, jedno z najstarszych miast świata. Także Buchara, od IX w. stolica Samanidów- ognisko kultury nowoperskiej, a od XVI w. stolica mongolskiego chanatu posiada imponujące budowle. Najwspanialsza jest cytadela. Na jej ścianie znajduje się znamienny napis: „Kto nie wierzy w naszą potęgę niech spojrzy na nasze budowle”!

Najciekawsze „zabytki” dla mnie po 1920 r. gdy Buchara stała się stolicą Bucharskiej Republiki Ludowej, a później została włączona do Republiki Uzbeckiej Radzieckiej to slumsy!

Władysław Grodecki