Finisaż i spotkanie autorskie w Warszawie (aneks)

22. kwietnia 2013 w Domu Kultury "KADR". ul. Gotarda 16 odbył się finisaż wystawy "Zapomniane Dzieci". Wystawę można było zwiedzać od 3-22. kwietnia 2013.

Zapomniane dzieci - wystawa fotograficzna Władysława Grodeckiego

FINISAŻ i SPOTKANIE AUTORSKIE: 22. kwietnia 2013 godz.18.00

Dom Kultury KADR
ul. Gotarda 16
02-683 Warszawa
telefon: 22 843-88-81
faks: 22 843-88-81
dkkadr@poczta.onet.pl

Wystawy w Domu Kultury KADR to już wieloletnia tradycja. Tym razem Ani Sobol, kustoszowi wystawy, zaproponowałem "wyprawę nad Bosfor", ale Ania uznała, że warto podjąć bardziej ambotny temat, jakim był los deportowanych wgłąb Rosji w czasie drugiej wojny światowej polskich dzieci. I tak zrodziła się myśl wystawy "Zapomniane dzieci". Warto wspomnieć, że na wystawie poza moimi zdjęciami, pochodzącymi z różnych krajów świata, gdzie w czasie wojny i po jej zakończeniu znalazły się polskie dzieci, były również reprodukcje różnych zdjęć i dokumentów z tamtych czasów. Umieszczenie ich to zasługa Ani Sobol! W ciągu trzech tygodni wystawę odwiedziło wielu zainteresowanych tym problemem Warszawiaków. Szkoda, że mimo zaproszenia nie zjawiła się na wystawie ani jedna osoba z "Domu Polonii", ale braku "urzędników" chyba nikt na wystawie nie zauważył! Przybyli natomiast licznie koledzy z czasów studiów oraz przedstawiciele "Sybiraków" ze swoim prezesem )Koła Polaków z Indii z lat 1942-1948) Andrzejem Janem Chendyńskim. Wspomnienia pana Andrzeja bardzo wzbogaciły moją narrację. Skąd u tego tak bardzo doświadczonego przez los człowieka tyle jest uśmiechu i pogody ducha?

Jednak może największą niespodzianką było ogromne zainteresowanie wystawą Ambasadora Iranu w Polsce, pana Samada Ali Lakizedeha, kraju tradycyjnie bardzo Polsce przyjaznego - pierwszego, który polskim tułaczom z nieludzkiej ziemi jako pierwszy podał "pomocną dłoń". Wystawę odwiedził I Sekretarz Ambasady Behzad Mohammadi, a 23. kwietnia byłem gościem samego Pana Ambasadora. Prawie godzinne spotkanie upłynęlo w bardzo miłej atmosferze. Zachowam je na zawsze w pamięci. Dziękuję, Pani Ambasadorze!

 

W dniach 3-22.04.2013 w galerii KADR znów będziemy gościć fotografie znanego krakowskiego podróżnika-globtrottera, Władysława Grodeckiego, który tym razem zaprosi nas do odbycia podróży nie mniej egzotycznej niż poprzednie, ale połączonej ze smutną refleksją nad zapomnianą , a szczególnie bolesną kartą naszej historii - wojenną tułaczką polskich dzieci z Syberii... Władysław Grodecki spotka się z widzami na finisażu 22.04.13 o g.18.00, chce też zaprosić Sybiraków, oraz ambasadora Iranu - kraju, który "przygarnął" polskie dzieci jako pierwszy. Poniżej parę słów od Autora:

 

Wystawa w 70-lecie polskiego wychodźstwa z Rosji ma charakter dokumentalny i refleksyjny. To efekt ok. 40-letnich wędrówek po świecie, w części „śladami Polaków".
Ma ona na celu przypomnienie tamtych okropnych czasów, części naszej historii;wygnania, deportacji, ludobójstwa, robót przymusowych, a zwłaszcza wojennej ipowojennejtułaczkinajmłodszych - niewinnych, polskich dzieci, przez Sybir, Iran, Indie,Palestynę, Afrykę Wschodnią, Meksyk, Nową Zelandię ...
To tragedia, której nie możnapojąć patrząc po ludzku, tragediajakiej zapewne nie przeżyły dzieci żadnego kraju świata...
„ZAPOMNIANE DZIECI", tytuł nieprzypadkowy. Tych „Tułaczych dzieci" w czasie wojny nie przyjęli Anglicy i Amerykanie, a po wojnie zapomniano o nich nawetw niepodległej Polsce, choć przecież mają prawo przynajmniej do naszej pamięci.(...)
Siedemdziesiąta rocznica polskiego wychodźstwa z Rosji jest też znakomitą okazją do przypomnienia, że pierwsze kraje, które przyjęły wygłodzone, wychudzone i schorowanepolskie dzieci to Iran i Indie. Nie tylko postawa władz tych krajów, ale także serdeczność,życzliwość i niezwykła gościnność zwykłych Irańczyków i Hindusów, ocalała do dziś wewdzięcznej pamięci Sybiraków. I ja tego doświadczyłem w czasie pobytunad Zatoką Perską -Dziękuję!
Mroźna lutowa noc 1940 r. , łomot, wyłamywanie drzwi, umundurowani, młodzi gniewni.Mówią, nie - krzyczą, wrzeszczą na zaspanych i przestraszonych domowników, dziadka, babcie, mamę, zapłakane dzieci... Ojca nie było, zabrali kilka dni wcześniej i już nie powrócił. Kilka dni później znaleziono na ulicy jego zakrwawioną chusteczkę. Jeden enkawudzista przynagla by się spieszyć, drugi przegląda listę osób do wywózki, przekazaną mu przez Żyda, sąsiada, stojącego obok... Ledwo zmieścili się na sanie, którymi przywieziono ich na stację i wepchniętodo bydlęcego wagonu, w którym było już kilkadziesiąt osób. W środku była góra tobołków, dookoła drewniane prycze, a w narożniku „toaleta" otwór. Pociąg ruszył na północ, jechał kilka dni. (...).A później popędzono ich do pracy - atorżniczej pracy przy wyrębie lasu, od świtu do nocy, każdego dnia, nawet w niedzielę. Tubylcy mówili „to się nigdy nie skończy" ...Syberia, więzienie bez krat. Wyjazd tam to wyrok śmierci, wieczne zatracenie! Nikt stamtąd nie wracał...
A jednak dla Polaków w czerwcu 1941 r. wydarzył się cud, agresja niemiecka na Rosję bolszewicką i tzw. „amnestia". Do niektórych uśmiechnął się los, udało się opuścić „nieludzką ziemię", choć nie był to koniec ich życiowej tułaczki. Spotkałem ich wielu w różnych krajach, a ich dramatyczne doświadczenia ,ich opowieści śnią mi się niemal każdej nocy! Jak sobie z tym radzą Ci, co to przeżyli?
Władysław Grodecki

Każdemu, komu jest bliska pamięć o ważnych kartach historii Polski, zapraszamy do obejrzenia filmu dokumentalnego "Dzieci Isfahanu"...

...oraz do przeczytania opowieści Władysława Czapskiego "Żyłem tu 1942-1945" o isfahańsko-libańskiej epopei "zapomnianych dzieci".

(Z Panem Ambasadorem Samadem Ali Lakizadehem)

(Na zdjęciu powyżej: Z Panem Ambasadorem Samadem Ali Lakizadehem)

(na zdjęciu powyżej: A. Sobol i A. Chendyński)

(Na zdjęciu powyżej z Panem Ambasadorem Samadem Ali Lakizadehem)