Refleksje przedwyborcze pod rozwagę
Zagadnienia do refleksji przed wyborami
...opublikowane niestety dopiero po wyborach...PRZEPRASZAMY!!!
Zbliżają się kolejne wybory do Sejmu RP. W wielu krajach udział w wyborach jest obowiązkowy. Dobrze by było, aby i w Polsce (gdzie frekwencja bywa zwyczajowo dość niska) wprowadzono ten obyczaj. Druga sprawa to świadomy udział w wyborach. Nim udamy się do urn i wrzucimy tam kartę ze swym głosem, warto dokładnie zapoznać się z biografiami poszczególnych kandydatów – po to, aby dowiedzieć się kim rzeczywiście są i kogo reprezentują. Ogromną rolę w podjęciu właściwej decyzji odgrywają media, dziennikarze!
W czasach tzw. pierwszej „Solidarności”, w 1981 r., w Domu Turysty w Krakowie odbyło się spotkanie przewodników miejskich z redaktorem naczelnym „Gazety Krakowskiej” Maciejem Szumowskim. To właśnie za czasów jego kierownictwa (był to okres „13 miesięcy i 13 dni”) ta prowincjonalna gazeta, będąca prasowym organem PZPR w Krakowie, zyskała sławę gazety ogólnopolskiej. Wówczas też mówiono o niej, że jest „księciem w mieście”. Jak wspominają czytelnicy „Krakowskiej” i koledzy Szumowskiego, ta gazeta, choć poddana cenzurze, podjęła próbę uprawiania prawdziwego, rzetelnego dziennikarstwa. Z tego powodu zabiegano o nią w całej Polsce, a w Krakowie od wczesnych godzin porannych przed kioskami ustawiały się długie kolejki, by kupić tę gazetę! Był to wówczas towar cenniejszy niż lodówka, pralka, telewizor kolorowy. Dlaczego? Co stanowi tajemnicę ogromnego powodzenia gazety? O to zapytała „naczelnego” jedna z jego koleżanek. Maciej Szumowski wydawał się być trochę zaskoczony tym pytaniem, a po chwili namysłu odpowiedział: „Sam tego nie wiem. My nie robimy nic nadzwyczajnego, my tylko podajemy oficjalną wersję PAP, to co mówią ludzie na ulicy i to co pisze prasa na Zachodzie. Nic więcej, żadnych komentarzy, żadnego pouczania czytelników. Niech sami szukają prawdy”.
Dziennikarze, piszecie za polskie złotówki, powinniście pisać dla Polaków, służyć Polsce, uprawiać rzetelne dziennikarstwo, pisać prawdę. Jeśli w Polsce ktoś, jak ja, przeżył ponad siedemdziesiąt lat, starał się słuchać ludzi, miał oczy otwarte i ma nie najgorszą pamięć, to naprawdę nie potrzebuje komentarzy niedouczonych młodych „mędrków” z SLD, TVN-u czy „Gazety Wyborczej”. Żyją jeszcze tacy, którzy pamiętają, kto kim był kiedyś, jaka partia jest spadkobiercą PZPR. Dziennikarze, politycy, trochę więcej skromności, pokory i uczciwości. Jeśli chcecie, by ludzie czytali wasze gazety, by was słuchali, to musicie wrócić do korzeni prawdziwego, rzetelnego dziennikarstwa. Przykład praktyki podejmowanej choćby za czasów Macieja Szumowskiego uczył dziennikarzy, by wyzbyli się autocenzury i podawali odbiorcom prawdziwą informację.
Co powinniśmy wiedzieć?
Czasy przed 1989 r. wydają się dziś zbyt odległe i niemal zupełnie nieznane, niemal abstrakcyjne. Wybory 4 czerwca 1989 r., okrągły stół, wyjście wojsk sowieckich z Polski, powiew wolności, niepodległości, demokracji, praca, mieszkania, dobrobyt, słowem Europa! Tymczasem przy okrągłym stole był jeden niepisany punkt: oddanie części władzy politycznej „Solidarności” w zamian za uwłaszczenie nomenklatury partyjnej i – rzec by wprost należało – grabieżcza i paserska…
Wyprzedaż Polski
Za rządów Mazowieckiego przygotowano ustawę prywatyzacyjną, która stanowiła prawną podstawę wyprzedaży obcym firmom za bezcen dorobku wielu pokoleń Polaków. Wyprzedaż za bezcen majątku narodowego to istotny element planu Balcerowicza! To obraz wstrząsający. W obcych rękach znalazły się niemal wszystkie, w tym kluczowe, strategiczne dziedziny gospodarki. Naród, który ich nie posiada, jest skazany na niebyt polityczny!
Zaczęło się od wyprzedaży 1208 zakładów za rządów Bieleckiego. Premier Olszewski z ROP-u sprzedał 1 zakład, ale wstrzymał prywatyzację. Apogeum wyprzedaży przypada na rządy Pawlaka (2269 ) i Buzka (1311).
W czasie 16 miesięcy rządów Jarosława Kaczyńskiego sprzedano 18 zakładów, natomiast za rządów Tuska (i to jedynie w okresie od połowy listopada 2007 r.dokońca 2010 r.) sprzedano 724 zakłady. Sprzedawano i później, by „zasypać dziurę budżetową”.
Do sprzedaży pozostało jeszcze trochę ziemi, lasy (o które tak usilnie zabiega PO) i kościoły…
Traktowanie Polski jak własny folwark to norma u niektórych polityków PO. Liczne afery ostatnich lat, które nie zostały wyjaśnione do końca (nie mówiąc już o sprawiedliwym rozliczeniu!), czy choćby wynajęcie na dziesięć lat własnego mieszkania przez b. prezydenta Bronisława Komorowskiego (bo przecież kto odważyłby się powiedzieć po pięciu latach „Dziękujemy!”?), udowadniają to w sposób aż nazbyt jednoznaczny. Jak podają media, obrażony na Polaków b. prezydent uznał, że to, co na co dzień mu służyło, należy do niego. Z Pałacu Prezydenckiego zniknęły niektóre meble, kieliszki, tablety, obraz, żyrandol.
Z odrazą wspominam ten ogromny pośpiech funkcjonariuszy PO w przejmowaniu najważniejszych funkcji państwowych w 2010 r., niemal natychmiast po śmierci prezydenta L. Kaczyńskiego i wielu szefów tych instytucji, które działały jeszcze pod nadzorem osób mianowanych za rządów PiS-u. Mierzi mnie również dzisiejsze oburzenie tych lub owych „aparatczyków”, gdy ktoś chce położyć kres dalszej grabieży, gdy ktoś chce tych panów rozliczyć.
Nawet najwięksi oponenci i sceptycy nie mogą zaprzeczyć, że rząd PiS-u był wyjątkowo pracowity, że znacznie wówczas wzrosły standardy moralne w polityce. Niestety, z chwilą objęcia władzy przez PO-PSL w 2007 r. wrócono do dawnych obyczajów. Oto jeden przykład:
Fabryka nienawiści
Kilka miesięcy po katastrofie smoleńskiej uczestniczyłem w spotkaniu z Andrzejem Dudą w salce katechetycznej przy kościele św. Szczepana. To była jego parafia z czasów dzieciństwa. Wśród słuchaczy byli tacy, którzy pamiętali obecnego prezydenta RP jako małego chłopca. Ale tym razem tematem jego wykładu było wydarzenie, o którym mówiło się na całym świecie i w każdym polskim domu, o tragedii z 10 kwietnia 2010 r. Jako podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP, Andrzej Duda należał do najbliższych współpracowników Lecha Kaczyńskiego. Doskonale poznał zachowanie, myśli i plany Prezydenta. Widział jak bezpardonowo był on atakowany przez opozycję i media.
Można kogoś nie lubić, ale kultura, zwykła przyzwoitość wymaga odpowiedniego zachowania, zwłaszcza jeśli piastuje się ważne stanowisko państwowe, czy jest się dziennikarzem. W każdym zawodzie istnieje pojęcie etyki zawodowej, która powinna być szczególnie przestrzegana przez polityka czy dziennikarza. Tymczasem przed kancelarią prezydencką niemal przez całą dobę czatowali pseudo-dziennikarze, czekając na najmniejsze nawet potknięcie głowy państwa. Owi „łowcy głów”, natrętni paparazzi chętnie żywili się tanią sensacją, ale żadna ciekawa, godna uwagi inicjatywa nie wzbudzała u nich najmniejszego zainteresowania. Znamienne były także wypowiedzi niektórych prominentnych polityków PO o śp. Prezydencie: „Jaki prezydent, taki zamach”, „Mnie taki prezydent nie jest do niczego potrzebny” itp.
Straszenie PIS-em
W obliczu zbliżających się wyborów parlamentarnych, zamiast „straszyć PiS-em” napiszcie, że w ciągu niespełna dwóch lat rządów Prawa i Sprawiedliwości partia ta, mając niełatwych koalicjantów, zrobiła to i to. Ja pamiętam, a inni mogą skorzystać z Internetu i dowiedzieć się m. in. że:
- produkt krajowy brutto - przyrost 6%.
- produkcja przemysłowa wzrosła o 10%
- wzrost inwestycji o 20%, a w budownictwie nawet o 60%
- wzrost stanowisk pracy o 1,2 mln, a bezrobocie spadło z 3 mln do 1,1 mln.
- niska inflacja, stabilny złoty (3,5 zł/1 USD )
- obniżenie cen benzyny z 4,3 do 3,7 zł/l
- odpisy od podatku za każde dziecko
- wydłużenie urlopu macierzyńskiego
- becikowe
- rozpoczęcie budowy gazoportu
- poszukiwanie źródeł energii
- likwidacja WSI
- wzmocnienie roli IPN
- restrukturyzacja sił zbrojnych
- ustawa lustracyjna
- obniżenie o połowę składki rentowej
- znaczące podniesienie najniższych płac
- obniżenie o połowę cen za internet
- wprowadzenie sądów 24-godzinnych i spadek przestępczości o 18 %
- zlikwidowanie podatku od darowizn
- 67,3 mld Euro przeznaczono na budowę dróg
- program edukacyjny „Patriotyzm jutra”
- uwłaszczenie mieszkaniowe dla członków Spółdzielni Mieszkaniowych (mieszkania za przysłowiową złotówkę); poprzednio dwukrotnie ustawę AWS zawetował b. aparatczyk PZPR-owski A. Kwaśniewski
- 86% ludzi deklarowało, że są zadowoleni z życia (60%, że żyją dostatnio)
Prawdą jest, że za rządów PiS wyjechało najwięcej Polaków za granicę w poszukiwaniu pracy, ale zwykła uczciwość i rzetelność dziennikarska wymaga, by zaznaczyć, że wówczas otwarły się rynki pracy na Zachodzie, że to byli ci, którzy na taką okazję czekali od lat. Za rządów PO-PSL już ich nie było w kraju, więc nie mogli po raz drugi wyjeżdżać. Wówczas powinni wracać!
Nieuczciwe jest i to, że ciągle tłumaczy się niepowodzenia tego rządu kryzysem światowym. Jako podróżnik, który kilkakrotnie objechał cały świat i odwiedził ponad 100 krajów, nie widziałem tego kryzysu w Turcji, Iranie, Indiach, Tajlandii, Chinach, Australii, Meksyku, Brazylii itd. Wręcz przeciwnie – w wymienionych krajach zachodziły bardzo szybkie zmiany ekonomiczne (budowa dróg, kolei, fabryk, domów mieszkalnych itd.) i społeczne.
"Sukcesy" PO
Jakimi „sukcesami” może natomiast poszczycić się koalicja PO-PSL? Wymieńmy kilka przykładów:
- większe podatki, katastrofa służby zdrowia, rekordowy wzrost biurokracji, podwyższenie składek emerytalnych, ustawy śmieciowe, fotoradary, utrudnienia dla ludzi zdających egzamin na prawo jazdy, likwidacja OFE, podwyższenie wieku emerytalnego, zmniejszenie dotacji na kulturę (Domy Kultury i inne placówki), a w rankingu Światowego Forum Gospodarczego (WEF) na 144 kraje Polska zajmuje:
- 118. miejsce pod względem jakości funkcjonowania instytucji państwowych.
- 117. miejsce – [zarobkowa, przymusowa?] emigracja
- 124. miejsce - przyciąganie ludzi utalentowanych do Polski
- 110. miejsce - przejrzystości działania rządu
- 96. miejsce - zadłużenie państwa
- 89. miejsce - jakość dróg
- 55. miejsce - jakość kolei
itd.
Na kogo głosować nie wolno
Można nie mieć wiedzy na jakiś temat, ale gdy ktoś nie chce znać prawdy, gdy bezmyślnie wrzuca do urny swój głos oddany na wroga Polski i Polaków, to jest czyn haniebny. Tego nie powinno się robić. Taka osoba, która to czyni, nie ma prawa narzekać na to, co dzieje się w Polsce, nie ma prawa twierdzić: „Mamy taki rząd, jaki wybraliśmy”. To pani, pan wybierał konkretne osoby, a nie my!
Bynajmniej nie chcę dosłownie wskazywać palcem na kogo w obliczu zbliżających się wyborów do sejmu mamy głosować, ale pragnę mocno wyczulić mych Rodaków na kogo na pewno głosować nie wolno (tę refleksję kieruję przede wszystkim do Polaków zatroskanych o swój los i byt następnych pokoleń)! Osobiście z pewnością nie zagłosuję na PO, na lewicę, na Nowoczesną, na obecne PSL, ani też nie poprę żadnej partii, która w mym przeświadczeniu działa na szkodę Polski i Polaków.
Władysław Grodecki