Wakacje wnuczki Kasi: Kasia w Warszawie i w Łodzi

Wyprawa do Turcji dobiegła końca. 13. lipca popołudniu szczęśliwie wróciliśmy do Warszawy. Autobusem 175 pod Dworzec Centralny, a później tramwajem nr 17 przyjechaliśmy do Marii na Żoliborzu. Bardzo się spieszyliśmy, bo jeszcze tego popołudnia Jadzia (moja córka, a mama Kasi) miała wrócić do Berlina. Na szczęście Maria uświadomiła nam, że w Warszawie jest inny czas niż w Istambule, że mamy dodatkowe 60 minut. Spokojnie więc zjedliśmy przygotowany przez Marię smaczny obiad i odwiozłem Jadzię na Dworzec Centralny, a Kasia została. W Warszawie spędziliśmy dwa dni, a później pojechali do Łodzi, gdzie przyjmował nas Mariusz Chrzanowski i jego mama. Serdeczność i gościnność, z jaką nas podejmowano, była doprawdy „kurdyjska"! Serdecznie dziękujemy!!

Każda wyprawa Kasi do Polski, do Ojczyzny jej mamy jest zapewne ważnym wydarzeniem w życiu Kasi. Każdy przyjazd jest inny, inny jest program zwiedzania, inne miasta na trasie, inni ludzie nas goszczą, a Kasia zapewne inaczej je postrzega? To nie tylko zabawa, poznawanie ludzi, przyrody, to także znakomita lekcja języka polskiego, geografii i historii. Kasia urodzona i mieszkająca w Berlinie jest dzieckiem dwujęzycznym< biegle i bez akcentu mówi po polsku. Wędrując ulicami Warszawy, gdzie co kilkadziesiąt metrów znajdują się pomnikil ub płyty, przypominające o tragicznych losach tego miasta w czasie II wojny światowej, ciągle zadawała pytania: kto niszczył to miasto, kto zabijał dzieci, dlaczego? Trudne to pytania i trzeba znaleźć na nie uczciwe i rzetelne odpowiedzi, nawet jeśli będzie to bolesna prawda! Największe wrażenie zrobił na niej pomnik Powstania Warszawskiego (żołnierze wychodzący z kanału - dlaczego byli w kanale, pytała?) , Mały Powstaniec i Muzeum Ks. Jerzego Popiełuszki w kościele św. Stanisława Kostki.